Jak zwykle po sesji nawiedziliśmy Szczawnicę liczną ekipą z EiT. Tak jak w lipcu zeszłego roku, gdy pojechaliśmy odpocząć po obronach prac inżynierskich, wylądowaliśmy na tym samym polu namiotowym poniżej dworca PKS. Było piwo, był Grajcarek, były góry. Ale po kolei...
W jednym z djangowych projektów chciałem wyświetlać na stronie informacje o ostatnim commicie z repozytorium Gita. GitHub daje do tego eleganckie REST-owe API, więc pozostało tylko podpiąć wywołanie API pod szablon Django.
Używając Django, mamy dostęp do użytecznej aplikacji komentarzy - django.contrib.comments. Pozwala ona powiązać system komentowania z różnymi modelami, w efekcie tę samą aplikację wykorzystamy umożliwiając komentowanie artykułów na blogu, zdjęć w galerii itp. Kilka znaczników pozwala w łatwy sposób osadzić widok komentarzy w szablonie. Często jednak w kilku aplikacjach sekcja komentarzy wygląda tak samo - mamy listę ostatnio dodanych wpisów i formularz pozwalający na dodanie nowej wypowiedzi. Co zrobić, żeby uniknąć kopiowania i wklejania kodu szablonu?
Uparcie twierdziłem, że wczoraj był 32 grudnia, więc żeby zacząć nowy rok jak człowiek, pojechałem dziś w góry. Z prawie godzinnym opóźnieniem (kochane PKP, pociąg był się spsuł) wysiadam w Rytrze. Krótki spacerek główną drogą do Życzanowa, w sklepie przed mostem kupuję ostatnie dwie bułki i ruszam do góry. Żółty gminny szlak prowadzi przez kilka przysiółków pod Makowicą, w paru miejscach oganiam się od wiejskich psiaków. Powyżej 600 metrów npm wchodzę w chmurę, jest paskudnie ślisko, nieprzyjemnie i wieje, no ale przecież nie chodzimy w góry dla przyjemności. W końcu skrzyżowanie z czerwonym i po chwili schronisko.